Drugi album w dorobku zespołu Death pojawił się na amerykańskim rynku w sierpniu 1988 roku, natomiast do Europy trafił 16 listopada – dokładnie 35 lat temu. Obecnie uznawany jest za jedno z najlepszych wydawnictw w całej historii death metalu.
Po dobrze przyjętym, nieco surowym „Scream Bloody Gore”, Chuck Shuldiner napisał w 1988 roku kolejny rozdział w historii Death.
W kwietniu i maju tegoż roku zarejestrował drugi album, a w pracach nad płytą wsparli go Rick Rozz oraz Bill Andrews. Choć Terry Butler wymieniony jest jako basista, wiemy, że nie wziął on udziału w sesjach nagraniowych do „Leprosy”. Na basie zagrał Schuldiner. Produkcją płyty zajął się natomiast Dan Johnson.
Płyta zatytułowana „Leprosy” ukazała się w Europie 16 listopada 1988 roku. – Wyróżniała się zdecydowanie wśród innych i zaczęła przecierać szlaki dla całego stylu – oceniał Givens z Combat Records. – W tamtym momencie pojawiły się inne zespoły deathmetalowe, ale to właśnie płyta Death przewodziła stawce – dodał. To Givens był odpowiedzialny za zorganizowanie trasy Ultimate Revange 2 z udziałem Death i Dark Angel, która przyczyniła się do popularyzacji death metalu w Stanach Zjednoczonych.
– przeczytać możemy we wkładce o Death, która znalazła się w „Teraz Rocku” z czerwca 2023 roku.
CZERWCOWY „TERAZ ROCK” – KUP TERAZ w E-SKLEPIE
Również tam pojawiła się recenzja płyty przygotowana przez Roberta Filipowskiego. Nasz redaktor napisał o „Leprosy”:
„Leprosy”jest już w pełni ukształtowanym albumem deathmetalowym, który wyraźnie pokazuje kierunek rozwoju stylu, z naciskiem na efektowne zagęszczenie akcentów i rozbudowę warstwy rytmicznej kompozycji, a także na potężne, solidne niczym mosiądz brzmienie. Są tu maszynowe bębny, galopujące z oszałamiającą prędkością, są technicznie wytrawne, ostre, złowieszcze riffy („Forgotten Past”) oraz ultraszybkie, wirtuozerskie solówki gitarowe („Left To Die”). Takie utwory, jak „Born Dead”czy „Leprosy”, mogą służyć za wzór klasycznych deathmetalowych form. Growle są agresywne i siarczyste, ale Chuck, w przeciwieństwie do wielu naśladowców, śpiewa na tyle wyraźnie, że teksty da się zrozumieć bez zaglądania do książeczki.
Podobnego zdania byli recenzenci i miłośnicy ciężkich brzmień, którzy już po premierze docenili muzyczną jakość płynącą z „Leprosy”. Czy to najlepszy album w dorobku Death? Zdania są oczywiście podzielone, a kwestia subiektywna, ale na pewno jest to ścisła czołówka, a także wydawnictwo, które okazało się kluczowe nie tylko dla rozwoju zespołu, ale również całego raczkującego wówczas gatunku – obecnie znanego jako death metal.