Festiwal Metalmania był jednym z najważniejszych wydarzeń muzycznych w Europie Środkowo-Wschodniej w latach 80. i na początku 90. Dzięki niemu wielu polskich fanów metalu mogło obejrzeć na żywo zagraniczne gwiazdy. Zaistniało też wiele polskich grup.
Nowy festiwal Prog In Park startuje w sierpniu
Festiwal Metalmania zaistniał dzięki nieżyjącemu już animatorowi polskiej sceny muzycznej, dziennikarzowi i szefowi wytwórni Metal Mind, Tomaszowi Dziubińskiemu. To on, razem z katowickim Spodkiem, Śląskim Jazz Clubem i Klubem Miłośników Heavy Metal zainaugurował festiwal Metalmania.
Kolebka polskiego metalu
Pierwsza edycja Metalmanii była dwudniowa, odbyła się 4 i 5 kwietnia 1986 roku w katowickim Spodku. Gwiazdami były zagraniczne zespoły Killer i Alaska, jednak trzon składu stanowiły zespoły polskie. To właśnie wtedy wielu polskich fanów metalu usłyszało o takich zespołach, jak Vader, Kat czy Wilczy Pająk.
Wokalista Vadera, Peter, przyznał w „Teraz Rocku”, że ten koncert był przełomowy dla dopiero co powstałego zespołu:
Kiedy ogłoszono nabór na pierwszy metalowy festiwal również i my wysłaliśmy materiał. Byliśmy amatorami, ale przygotowaliśmy się do tego bardzo solidnie. Nagraliśmy na próbie kilka utworów na tzw. „setkę”. Nie była to może studyjna jakość ale jak na tamte czasy na pewno powyżej standardu. Do tego zrobiliśmy specjalną sesję zdjęciową z całą masą łańcuchów, ćwieków, czaszek i oczywiście z backline’em w tle. Była też ładnie przygotowana – choć jeszcze bardzo krótka – historia logosy itp. Znaliśmy panujące zasady i nikt się raczej nie spodziewał, że początkująca kapela z Olsztyna będzie w ogóle brana pod uwagę. Nie mieliśmy i tak nic do stracenia.
Atmosfera była mega! Spodek pełen maniaków w skórach, masa kapel wszelakiej maści (ale metalowych). Dostaliśmy chyba 20 minut na set i zagraliśmy cztery kawałki. Pamiętam, że jeden z kumpli nagrał z trybuny ten koncert na kaseciaku. Nie wiem jednak czy nagrania przetrwały. Zbyszek miał kopię na szpuli… ale też chyba zaginęła. Polska poznała zespół a my poznaliśmy sporo nowych kolegów i kilku redaktorów w mediach m.in. Jacka Demkiewicza. Dzięki Niemu Vader pojawił się w ogólnopolskim radiu i po raz pierwszy z wizytą w Warszawie.
A tak Metalmanię relacjonowała Telewizja Polska:
Pieprzony amerykański dzieciak
Rok później, Metalmania także trwała dwa dni. Odbyła się 3 i 4 kwietnia 1987 roku i oprócz polskich zespołów, jak Kat, TSA czy Turbo zgromadziła pierwszoligowe gwiazdy zachodniego metalu: Helloween, Running Wild i Overkill. Bobby Blitz Ellsworth, wokalista Overkill, zachował bardzo barwne wspomnienia z tamtej wizyty, którymi podzielił się z „Teraz Rockiem”:
Pamiętam, że dostałem od Polek około dwudziestu pięciu propozycji małżeństwa (śmiech). Byłem wtedy ładniejszy i dziewczyny myślały, że mam pieniądze. To było wyjątkowe móc zobaczyć, jak wygląda życie po drugiej stronie. Sprawiło, że zacząłem zastanawiać się nad tym, co macie. I nie mówię o rzeczach materialnych, ale o wolności osobistej. To najbardziej przykuło moją uwagę. Jeśli chodzi o sam koncert, to najbardziej utkwił mi w pamięci widok ludzi pod sceną tworzących circle pit. Wchodzili na siebie, jedni na drugich. Wyglądało to jak stożek z ludzi, kręcący się dookoła. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Byłem pod takim wrażeniem, że na moment przestałem śpiewać.
Po koncercie Bobby zadarł z milicją:
Byliśmy w barze i milicja cały czas nas obserwowała. Za każdym razem, kiedy szedłem się wysikać jakiś rudy facet stał koło mnie, widocznie miał mnie śledzić. Jak przyjechaliśmy tutaj dostaliśmy polskie złotówki, ale wyjaśniono nam, że nie mają one żadnej wartości za granicą. Miałem przy sobie kilka dolarów, które rozdałem dzieciakom stojącym pod hotelem, tak po prostu. Wieczorem wylądowałem w barze i miałem przy sobie jeszcze te pieprzone złotówki. Zapytałem więc barmanki ile kosztuje butelka szkockiej. Kiedy mi powiedziała ile, zdałem sobie sprawę, że muszę mieć w kieszeni równowartość przeciętnej miesięcznej pensji w Polsce. Nie miałem żadnego pożytku z tych cholernych pieniędzy, więc zapytałem jej ile ma butelek. Powiedziała, że dwie skrzynki, a ja, że kupuję obydwie. Kazałem kelnerce postawić butelkę na każdym stoliku. Podejrzewam, że ktoś doniósł, że pieprzony amerykański dzieciak zachowuje się jak pieprzony Amerykanin i należy mu się nauczka (śmiech). Wyszedłem z baru, podjechała milicja i kazali mi pokazać paszport. Odpowiedziałem im „fuck you” i wtedy wrzucili mnie do samochodu, gdzie zostałem skopany (śmiech).
Nie tylko Spodek
Kolejne edycje Metalmanii przyciągały kolejne zagraniczne gwiazdy, jak Kreator, Rage, Coroner, Sepultura czy Paradise Lost, ale też pomogły zaistnieć ambitnym polskim zespołom. Jednym z nich był Acid Drinkers, dla którego występ 21 kwietnia 1990 roku w katowickim Spodku był jednym z pierwszych dużych występów w karierze. Titus zachował takie wspomnienia:
Metalmania to był nasz szósty koncert. Nie wiedzieliśmy za bardzo, jak stanąć na scenie, a już nas wypchnięto na estradę w Spodku. Mnie wypchnięto nogą, bo taką tremę miałem.
W późniejszych latach Acid Drinkers powracał wielokrotnie na Metalmanię, już w roli gwiazdy:
Acid Drinkers: "I Fuck The Violence"
W latach 90., kiedy podróże zagraniczne stały się łatwiejsze, Metalmanię coraz częściej zaczęli odwiedzać fani metalu spoza Polski. Jednym z nich był Zoltan Bathory, późniejszy gitarzysta Five Finger Death Punch, który pochodzi z Węgier. W „Teraz Rocku” mówił:
Na początku lat 90. wielokrotnie udawałem się do Polski na koncerty, wymieniałem się też kasetami, przegrywaliśmy od siebie płyty Venom i innych grup. (…) Przyjeżdżałem na festiwale. Na jednym z nich gwiazdą był szwajcarski zespół Coroner. Pisałem artykuły dla heavymetalowych fanzinów, które potem samodzielnie rozprowadzaliśmy. Wskakiwałem do pociągu, jechałem do Polski, a potem pisałem o moich przeżyciach. Nie pamiętam teraz nazw polskich zespołów, które widziałem, ale były bardzo utalentowane. Polska miała mroczniejszą scenę niż Węgry, bardziej ukierunkowaną na black metal i death metal.
Choć Metalmania kojarzona jest z katowickim Spodkiem, nie wszystkie jej edycje odbyły się w Spodku. Ba! Nie wszystkie miały miejsce w Katowicach. W 1991 roku Metalmania odbyła się w Hali Widowiskowo-Sportowej w Jastrzębiu-Zdroju. W latach 1993-1995 organizowana była w Zabrzu, a w 1996 roku w Jaworznie.
Festiwal gwiazd
Jednak nieprzerwanie na Metalmanię ściągały gwiazdy wszelkich odmian metalu z całego świata. Dimmu Borgir, Therion, The Gathering, Opeth, Cannibal Corpse, Moonspell, Anathema, Testament to tylko kilka z nich. Wiele z tych koncertów zostało uwiecznionych na płytach CD i DVD. Ostatnia Metalmania odbyła się w 2008 roku, a jej gwiazdami były zespoły Megadeth, The Dillinger Escape Plan, Satyricon i Overkill. Na małej scenie (która funkcjonowała w korytarzu Spodka od 2003 roku) gościli między innymi Stolen Babies i Evile.
Megadeth: "Washington Is Next"
Rok później odbył się Metalmania Fest, w warszawskiej Stodole, na którym zagrał Soulfly i Overkill. A potem zapadła cisza…
Metalmania 2017
Aż do teraz. W 2017 roku Metalmania powraca w całej okazałości do Spodka. Odbędzie się 22 kwietnia. Gwiazdami dużej sceny będą zespoły Samael, Moonspell i Coroner. Na małej scenie wystąpią między innymi CETI i Obscure Sphinx.
Oto pełna rozpiska godzinowa festiwalu:
Główna Scena
- 11.30 – Animations
- 12.30 – Tygers of Pan Tang
- 13.30 – Sinister
- 14.40 – Arcturus
- 15.50 – Entombed A.D.
- 17.00 – Vader
- 18.30 – Sodom
- 20.00 – Coroner
- 21.40 – Moonspell
- 23.25 – Samael
- 01.15 – Furia
Druga Scena
- 11.00 – Mentor
- 12.00 – Stillborn
- 13.00 – Thermit
- 14.10 – In Twilight's Embrace
- 15.20 – Mord'A'Stigmata
- 16.30 – Infernal War
- 17.50 – Thaw
- 19.20 – Obscure Sphinx
- 21.00 – Impaled Nazarene
- 22.40 – CETI
- 00.35 – Entropia
Otwarcie bram o godzinie 10.
Bilety do kupienia na stronie Ticketpro.pl.
rf