Dokładnie 5 kwietnia 2002 roku zmarł legendarny wokalista Alice in Chains, Layne Staley. Muzyk, o którym wypada pamiętać.
Layne Staley to muzyk wielki i zasłużony. To on współtworzył jedną z legend muzyki rockowej – zespół Alice in Chains. To za jego sprawą muzyka ta zmieniła się bezpowrotnie. Był i nadal jest inspiracją dla wielu młodych i początkujących muzyków.
Jego wspaniała przygoda zakończyła się 5 kwietnia 2002 roku w Seattle. Jak wielu młodych ludzi, którzy niespodziewanie odnoszą wielki komercyjny sukces, Layne nie był sobie w stanie poradzić z presją i uzależnił się od narkotyków. To właśnie one doprowadziły do jego przedwczesnej śmierci. Gdy odszedł, miał zaledwie 34 lata.
Wokalista zespołu Alice in Chains często porównywany jest z Kurtem Cobainem, choć chyba nie jest to najlepszy pomysł. Obaj byli niezwykli, obaj wnieśli do muzyki coś wyjątkowego. Coś, co sprawiło, że nie jest ona już taka sama. Jedno bez wątpienia ich łączy – odeszli zdecydowanie za wcześnie.
Layne Staley był związany przede wszystkim ze wspomnianą grupą Alice in Chains – razem ze swoimi kolegami był odpowiedzialny za powstanie trzech znakomitych albumów długogrających: „Facelift”, „Dirt” oraz „Alice in Chains”.
Wokalista zaangażował się również w projekt o nazwie Mad Season, z którym nagrał w 1995 roku płytę „Above”. Wszystkie te wydawnictwa weszły do kanonu światowej muzyki rockowej. Wszystkie warto znać.